Mateusz Bereźnicki: boksuję dojrzalej niż rok temu

Pierwszy tytuł mistrza kraju wśród elity wywalczył w 2020 roku w Wałczu jeszcze w „starym” limicie do 91 kg. W wałbrzyskim Centrum Sportowo-Rekreacyjnym „Aqua Zdrój” potwierdził swoją dominację w kategorii ciężkiej.

 

- W Wałczu pokonałem m.in. Mateusza Kubiszyna w półfinale i Tomasza Niedźwieckiego w finale. Ale do turnieju w Wałbrzychu byłem jeszcze lepiej przygotowany i pierwsze 2 walki, z Danielem Białkiem i Kamilem Rybaczukiem, skończyłem przed czasem. Na punkty wygrałem z Kamilem Ślendakiem i o złoto z Mateuszem Kubiszynem – powiedział Mateusz Bereźnicki, który reprezentuje klub Skorpion Szczecin, a na stałe mieszka w Anglii.

 

Dla niego MP w Wałbrzychu były wyjątkowym wydarzeniem, gdyż w dzieciństwie mieszkał w tym mieście i tutaj ma rodzinę. – Na trybunach byli członkowie mojej rodziny, a z Anglii przylecieli moja mama i brat – dodał.

 

Ozdobą zawodów był finał kat. 92 kg, w którym Mateusz Bereźnicki wypunktował Mateusza Kubiszyna, 3-krotnego Mistrza Świata w kickboxingu. – Z takim „koniem”, tak mocnym fizycznie rywalem, trzeba być czujnym przez całą walkę. Poza tym Mateusz mnie znał z poprzedniego roku i wiedziałem, że taki weteran może wyciągnąć wnioski i poprawić taktykę na rewanż – przyznał złoty medalista.

 

- W ringu czułem jednak swoją przewagę i znowu potwierdziłem, że dla każdego jestem trudnym przeciwnikiem, mimo swojego młodego wieku – stwierdził.

 

Mateusz Bereźnicki ma doskonałe warunki fizyczne, mierzy 198 cm i waży ok. 90 kg. – Nie musiałem zbijać żadnych kilogramów. Ważę maksymalnie 91 kg, a podczas Mistrzostw Polski miałem 89 kg. Zostaję jeszcze w Polsce i będę boksował w grudniu! A co do kategorii, na razie skupiam się na 92 kg, ale może spróbuję za jakiś czas w 86 kg.