- Werdykt w walce finałowej z Rumunką Marią Livią Boticą był ogromnym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Czułam, że jestem lepsza w tym pojedynku – mówiła Weronika Bochen (+81kg) z Berej Boxing Lublin, która w Sofii została Wicemistrzynią Europy Kadetek.
Wychowanka Avii Świdnik rozpoczęła turniej od dwóch bardzo przekonywujących zwycięstw, najpierw w ćwierćfinale z Rosjanką Marią Semenovą i w półfinale z Litwinką Kamile Aglinskaite.
- Walka z Semenovą była niesamowicie ważna, ponieważ decydowała o miejscu medalowym. Czułam ogromny stres, ale już po pierwszych ciosach wiedziałam, że mogę zwyciężyć. Pewności siebie nabrałam, gdy Rosjanka wylądowała na deskach – opowiadała 16-letnia zawodniczka.
W pierwszej rundzie walki półfinałowej, zdaniem sędziów, lepsza była Aglinskaite. – I ja i moi trenerzy z reprezentacji Tomasz Winiarski i Krzysztof Górecki byliśmy bardzo zdziwieni niekorzystną dla mnie punktacją – powiedziała Weronika Bochen.
Druga i trzecia runda to był popis Polki. Jej przeciwniczka była 3-krotnie liczona i walka zakończyła się przed czasem. - Litwinka faulowała, biła nasadami, przez co szybciej się zmęczyła, a ja to wykorzystałam. Dodatkowo trafiłam na sprawiedliwego sędziego ringowego, co - trzeba to podkreślić - na tych mistrzostwach wcale nie było regułą – dodała.
Finał z mającą słabsze warunki fizyczne Marią Livią Boticą zapowiadał się jako bardzo trudne wyzwanie. I faktycznie taki był, a to ze względu na bardzo brzyski styl walki Rumunki.
- Zawodniczka z Rumunii cały czas uciekała i unikała walki. Dodatkowo bardzo faulowała, łapała mnie za szyję, za głowę, co widoczne było zwłaszcza w trzeciej rundzie. Niestety bułgarski sędzia ringowy zupełnie nie reagował, chociaż za takie zachowanie powinna dostać nie tylko ostrzeżenie, ale nawet zostać zdyskwalifikowana. Mimo to czułam, że jestem lepsza w tym starciu, co potwierdzili trenerzy zarówno moi, jak i z innych państw. Dlatego werdykt był dla mnie ogromnym zaskoczeniem i rozczarowaniem, nie mogłam zrozumieć, co tam się wydarzyło – przyznała Weronika Bochen.
Zdziwienie polskiego narożnika wzbudziła nieczysta walka ze strony Rumunki, której głównym zadaniem było przetrwanie w ringu. - Jej wcześniejszy pojedynek z rywalką z Ukraiy był zupełnie inny, to szybka, dynamiczna, wręcz agresywna walka. I na tego typu starcie się nastawiałam. Tymczasem od początku przede mną uciekała, co potwierdza wspomnianą strategię. A na domiar złego wszyscy sędziowie punktowali 10 do 9 dla Rumunki. Tego typu jednomyślność raczej się nie zdarza... - relacjonowała reprezentantka Biało-Czerwonych.
Weronika Bochen, która od 3 lat trenuje w Berej Boxing Lublin, przed wyjazdem na ME miała rekord walk 12-0. Teraz wynosi on w oficjalnych statystykach 14-1.
- Poza warunkami fizycznymi moim atutami są szybkość, wytrzymałość oraz myślenie w ringu. Boks trenuję od ponad pięciu lat. Wybrałam pięściarstwo, ponieważ jest to sport indywidualny, a moje wyniki zależą tylko ode mnie. Nie odnajduję się w sportach zespołowych, chyba że czysto rekreacyjnie. I dość szybko okazało się, że mam to ”coś” potrzebne do boksu – stwierdziła uczennica 2 klasy Technikum Budowlanego w Lublinie.