Trener Krzysztof Szot – kadrowicze przesyłają filmiki ze swych treningów
Z powodu koronawirusa w lipcu nie odbędą się Mistrzostwa Europy Kadetów w gruzińskim Tbilisi, ale podopieczni selekcjonera Krzysztofa Szota pilnie ćwiczą w swych miejscach zamieszkania. – Przesyłają mi filmiki ze swych treningów – mówi trener kadry narodowej.
- Ze względu na rozprzestrzeniającego się koronawirusa wypadły nam turnieje np. na Węgrzech i Bułgarii, miały być też mecz z Ukrainą na wyjeździe i zgrupowanie w COS Cetniewo we Władysławowie. Niestety w obecnej sytuacji pozostają nam czekać, a przede wszystkim ciężko pracować w domach, mieszkaniach, na podwórkach, garażach, gdzie tylko się da. I chłopaki tam robią – powiedział 2-krotny ćwierćfinalista Mistrzostw Świata i Europy.
Krzysztof Szot trenuje na co dzień ze swym synem Oliwierem, który jest w reprezentacji Polski Kadetów, ale też otrzymuje filmiki od kadrowiczów, m.in. Nikolasa Pawlika, Bartosza Rośkowicza, Nikodema Szafarza i innych.
- Widać, że zawodnicy przykładają się, mimo że muszą ćwiczyć indywidualnie. Ja też im przesyłam różne ćwiczenia na poprawę np. pracy nóg. Musimy trenować, aby być gotowym do występu w Mistrzostwach Europy czy Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży – przyznał 8-krotny Mistrz Polski i 4-krotny zwycięzca Memoriału Feliksa Stamma.
Krzysztof Szot dodał, że wysłał swym zawodnikom z reprezentacji Biało-Czerwonych akcje, które trenował z nimi podczas grupowych zajęć na zgrupowaniach i konsultacjach kadry.
- Przekonuję chłopaków, że nie wziąłem sobie tego z księżyca, że np. Rosjanie też robią takie zejścia. Ja się tego nauczyłem właśnie od jednego z rosyjskich zawodników – mówił trener, który ma kontakt również z Natalią Rok z LKS Myszków.
Jeśli sytuacja w kraju i na świecie wróci do normy i nie będzie przeszkód w organizacji zawodów, jesienią Krzysztof Szot ma nadzieję na uczestnictwo w kilku turniejach międzynarodowych.
- Zależy nam przede wszystkim na Mistrzostwach Europy. Nasi młodzi bokserzy mogliby pokazać co już potrafią. Mają mniej walk stoczonych od zagranicznych rywali, ale w wielu elementach taktyczno-technicznych im nie ustępują – powiedział trenerów pięściarzy z roczników 2004 i 2005.