Trener Tomasz Dylak: im wyższy cel, tym większa motywacja

- Im wyższy cel i ważne wydarzenie, a takim są Mistrzostwa Świata Juniorów w Kielcach, tym większa motywacja i ze strony zawodniczek, i sztabu trenerskiego – mówi Tomasz Dylak, selekcjoner kadry narodowej juniorek po zakończonym zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem.

Przez prawie 2 tygodnie grupa ponad 20 pięściarek trenowała pod okiem głównego szkoleniowca Biało-Czerwonych Tomasza Dylaka i współpracujących z nim trenerów Adama Spiechy i Jakuba Sawickiego. Fizjoterapeutką reprezentacji jest Klaudia Gęstwińska.
 
- To był najlepszy albo jeden z najlepszych naszych obozów. Każdy trening i każde ćwiczenie było szczegółowo zaplanowane, aby czas przeznaczony na pracę na zgrupowaniu wykorzystać do maksimum. Podczas kilkunastu dni spędzonych w Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem musi być chwila wytchnienia, czas na luźne rozmowy, nawet żarty itd. Ale kiedy rozpoczynają się zajęcia, obowiązuje 100-procentowa dyscyplina. Wtedy nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnieniu, bo wiemy do czego – jako cała reprezentacja – dążymy. Mistrzostwa Świata w Kielcach są ogromnie ważnym celem i wydarzeniem – powiedział Tomasz Dylak.
 
Trener juniorek nie ukrywa, że jego treningi różnią się od „klasycznych” treningów, które można zaobserwować i teraz w klubach, i w nieco wcześniejszych latach.
 
- Wszystko robimy „po coś”. To mają być efektywne treningi, dzięki którym dziewczyny będą rozwijać się sportowo w wielu elementach. Ten obóz wyszedł super. Chcieliśmy zbudować siłę, zbudować kondycję, wytrzymałość, aby to wszystko później przekształcić w szybkość, moc. To nie był okres czysto sparingowy, choć takich walk też nie zabrakło, ale dużo mieliśmy techniki, sporo też rozmawialiśmy o taktyce. Dużo porobiliśmy rzeczy pod taktykę, aby umiały wykorzystać to w czasie walki. Na przykład ćwiczyliśmy walkę w półdystansie, walkę z klinczu, z bloku – dodał główny selekcjoner.
 
Tomasz Dylak nie miał wątpliwości, że zawodniczki są bardzo mocno zmotywowane przed największą imprezą w ich dotychczasowych karierach sportowych. Startowały już z sukcesami w Mistrzostwach Europy, a teraz powalczą w kwietniu w Mistrzostwach Świata Juniorów w Kielcach.
 
- Nasze zawodniczki wiedzą, że treningi nie są monotonne. Na każdym robią i uczą się czegoś nowego, aż chce im się jeszcze bardziej pracować. Cały sztab tworzą ludzie bardzo pozytywni, energiczni, a to też „czerpią” od nas zawodniczki. Nie spotkałem jeszcze tak pozytywnie nakręconych zawodniczek, które tak mocno wierzą w sukces. I my, jako trenerzy, też mocno w nie wierzymy. Przed Mistrzostwami Europy byłem pewny, że osiągniemy sukces, i przed Mistrzostwami Świata także jestem pewny, że będzie sukces. W naszej grupie trzeba trenować na 100 proc., nie da się na pół gwizdka – przyznał Tomasz Dylak.
 
Podkreślił także świetną współpracę z trenerami Adamem Spiechą i Jakubem Sawickim oraz fizjoterapeutką Klaudią Gęstwińską.
 
- Podobnie jak Kuba Sawicki też jestem trenerem przygotowania motorycznego, ale szukałem kogoś, kto ma większe doświadczenie ode mnie, w pewnych rzeczach mnie odciąży, a jednocześnie będzie tak ambitny jak ja. Kuba też bardzo chce sukcesów, mnóstwo czasu poświęca zawodniczkom. Trener boksu Adam Spiecha jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem z taką pozytywną energię, który stawia na śląski boks, tj. bardzo dużo pressing. Ciężko byłoby nam także bez pani Klaudii Gęstwińskiej, która od rana do wieczora przyjmuje zawodniczki, albo leczy stare kontuzje dziewczyn, albo stara się zapobiegać powstawaniu urazów. Przygotowuje ćwiczenia i przed treningiem, i po treningu. Czuję się w pracy komfortowo mając koło siebie takie osoby – podkreślił Tomasz Dylak.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.