Mateusz Bereźnicki: mam wiele do wygrania na ringach olimpijskich

W ciągu kilku tygodni Mateusz Bereźnicki (91 kg) wygrał mistrzostwa Polski młodzieżowców, a następnie seniorów. W tych drugich został najmłodszym złotym medalistą. - Mam wiele do wygrania na ringach olimpijskich, chociaż grupy zawodowe już kuszą – mówi 19-letni bokser.

Mateusz Bereźnicki urodził się 10 marca 2001 roku w Wałbrzychu. Kiedy miał pięć lat, wyjechał z rodzicami do Anglii i od tego czasu mieszka i trenuje w Gosport koło Portsmouth. Młody pięściarz ma świetne warunki fizyczne, mierzy 2 metry wzrostu. Do tej pory stoczył 55 walk, z których 42 wygrał, a 13 przegrał.
 
W ubiegłym roku – w barwach Skorpiona Szczecin – został wicemistrzem kraju juniorów w wadze 81 kg, a w tym sezonie, bardzo trudnym z powodu pandemii, postawił sobie za cel zwycięstwa w MP młodzieżowców w Grudziądzu i MP seniorów w Wałczu – w kat. 91 kg. Oba zadania udało mu się zrealizować.
 
- Po przejściu z wagi półciężkiej do ciężkiej coraz częściej korzystam ze swoich atutów, czyli szybkości, dobrej pracy na nogach i technicznego stylu boksowania. Uważam ponadto, że jestem trudny do trafienia. W mistrzostwach młodzieżowych i seniorskich stoczyłem sporo zwycięskich pojedynków, a na mojej twarzy nie było zbyt dużo śladów ringowych potyczek – dodał pięściarz, który w finale w Grudziądzu pokonał kolegę klubowego Konrada Kaczmarkiewicza, a w walce o złoto MP w Wałczu wygrał z Tomaszem Niedźwieckim (RUSHH Kielce).
 
Wcześniej w seniorach nie dał szans Jakubowi Stępińskiemu, Konradowi Michalczakowi i w półfinale Mateuszowi Kubiszynowi, dwukrotnemu mistrzowi świata w kickboxingu, który niedawno wygrał turniej Gromda w boksie na gołe pięści.
 
- Mocno wierzę w siebie, w swoje umiejętności. I tak naprawdę nie robi mi różnicy, czy wychodzę do walki z nieznanym rywalem, czy mistrzem świata. Zawsze mam jedno zadanie, chcę wygrywać. Byłem bardzo zawiedziony, że w Wałczu zabrakło ubiegłorocznych finalistów – mistrza Mateusza Masternaka i wicemistrza Michała Soczyńskiego. Z nimi nasza waga byłaby najmocniejsza w turnieju – ocenił Mateusz Bereźnicki.
 
Wspominając niedawne decydujące walki, wyjaśnił: - W Anglii nie mogłem trenować, bo wszystkie sale są pozamykane, dlatego głównie ćwiczyłem sam z ciężarami i sporo biegałem. Niewiele miałem treningów czysto bokserskich. A co do mistrzowskich pojedynków, w Grudziądzu najtrudniejszy był finał z super zawodnikiem, jakim jest Konrad Kaczmarkiewicz. W Wałczu półfinał z Kubiszynem przebiegł po mojej myśli, Mateusz – którego uważam za świetnego zawodnika - nie mógł mnie trafić. Z kolei Tomek Niedźwiecki ma bardzo fajny styl, zadaje dużo ciosów, ale mnóstwo przestrzelił lub uderzał na moją gardę. Natomiast moje ciosy dochodziły, byłem bardziej precyzyjny. Dlatego po ostatnim gongu nikt nie miał wątpliwości, że wygrałem.
 
Bereźnicki dostał zaproszenie na zgrupowanie kadry narodowej od nowego selekcjonera Walerego Korniłowa i obecnie trenuje w Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich „Cetniewo” we Władysławowie.
 
- W kolejnym sezonie chciałbym zwyciężyć w mistrzostwach Europy do lat 22 i we wszystkich dużych imprezach. Mam wiele do wygrania na ringach olimpijskich, chociaż grupy zawodowe już kuszą. Chcę zdobyć medal igrzysk w Paryżu – podsumował.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.