Tomasz Jabłoński wierzy w olimpijski awans reprezentantów Polski
Przed 4 laty na Igrzyskach w Rio de Janeiro boksowali Tomasz Jabłoński (75kg) i Igor Jakubowski (91kg). Już za 2 miesiące w Londynie odbędzie się europejski turniej kwalifikacyjny w Londynie. - Kilku naszych pięściarzy ma spore szanse na awans do Tokio - mówi Tomasz Jabłoński.
Kilka lat temu o sile reprezentacji Biało-Czerwonych stanowili przede wszystkim Tomasz Jabłoński i Igor Jakubowski. W 2015 roku zdobyli srebrne medale Mistrzostw Europy w Bułgarii, bardzo dobrze spisywali się w lidze WSB i wystąpili na Igrzyskach w Rio. Pochodzący z Trójmiasta pierwszy z pięściarzy liczy, że kilku obecnych kadrowiczów wystąpi w zawodach olimpijskich w stolicy Japonii.
- Kilku naszych pięściarzy ma spore szanse, zobaczymy jednak, czy poradzą sobie ze stresem przed tak ważnymi walkami i to z mocnymi rywalami. Istotna będzie także przychylność sędziów, bo dużo pojedynków jest bardzo wyrównanych i często wskazywani jako zwycięzcy są ci, których sędziowie lepiej kojarzą. Dlatego tak ważne są regularne sprawdziany międzynarodowe. Trzeba wygrywać w zagranicznych halach - mówi Tomasz Jabłoński, były zawodnik KS SAKO Gdańsk.
31-letni bokser zwrócił uwagę na byłego Zawodowego Mistrza Europy i pretendenta do tytułu tymczasowego Mistrza Świata Mateusza Masternaka, który po kilkunastu latach wrócił do olimpijskiego pięściarstwa i w barwach RUSHH Kielce wygrał Mistrzostwa Polski w wadze 91kg.
- Mateusz zaskoczył mnie decyzją o zamianie ringu zawodowego na amatorski. To bardzo odważny ruch. Nie jest łatwo przestawić się na olimpijskie, sprinterskie tempo toczenia walki. Poza tym jakieś ewentualne przegrane z "amatorami" na pewno nie wpłynęłyby pozytywnie na jego dalszą karierę profesjonalną. Zależy mi na umieszczeniu słowa amator w cudzysłowie, bo wiem, że ci bokserzy mocniej trenują do pojedynków niż większość zawodowców, a ich cykle przygotowań są bardziej profesjonalne" – powiedział Tomasz Jabłoński.
Były kadrowicz obecnie prowadzi treningi w swoim klubie Jabłoński Boxing Team w Gdyni. Z uwagą śledził niedawne 90 MP w Opolu.
- Najmocniejsza była waga do 63 kg – Mateusz Polski jest najbardziej doświadczonym kadrowiczem, zaś młody Damian Durkacz ma bardzo dobre wyczucie dystansu i widowiskowy, a zarazem skuteczny styl. Kategoria 75 kg też nadal jest bardzo mocna, co mnie osobiście cieszy. Myślę, że Lewicki także jest gotowy na rywalizację z czołówką światową. Mam nadzieję, że o kwalifikację powalczą również Rafał Wołczecki i Bartek Gołębiewski. Oni nie odstają od mistrza Polski i każdy z tej trójki może awansować. Wierzę, że trener Iwan Juszczenko wybierze najlepszego z nich – przyznał.
W Opolu w kategorii 57 kg zwyciężył Jarosław Iwanow, a 69 kg - Paweł Kastramin. Obaj urodzili się na Ukrainie, z tym że Iwanow od wielu lat mieszka w Krakowie i walczy w polskich barwach, zaś Kastramin zaledwie kilka miesięcy temu przyjechał z Brześcia do Warszawy. Jest srebrnym i brązowym medalistą ME.
- Obaj zasłużyli na wyróżnienie, widać w ich boksie bardzo dużą dojrzałość i inteligencję. Kastramin pokazał wielki spokój, dobry przegląd sytuacji, co wynika ze sportowego doświadczenia. Nie ma jednak polskiego obywatelstwa, dlatego postawiłbym na kolegę klubowego z Sako Gdańsk Łukasza Zygułę. Kiedyś pomagał mi w przygotowaniach olimpijskich, a dziś widzę jak ogromny postęp poczynił. Dojrzał już do walk z najlepszymi. Jego sukces byłby też sukcesem i spełnieniem marzeń trenera oraz prezesa Sako Marka Chrobaka. Dzięki niemu i ja, i koledzy mogą trenować na bardzo wysokim poziomie, do tego w bardzo profesjonalnych teamach, składających się m.in. z trenerów motoryki, psychologa, dietetyka. Obecnie jest też szkoleniowiec z Kuby. Poza tym zabiera chłopaków na zgrupowania do Uzbekistanu czy Kazachstanu – dodał Tomasz Jabłoński